Dzień jak co dzień. Pobudka 5 rano. I o dziwo, ma to swoje uroki. Wstaję, włączam muzykę. Moi faceci we śnie przewracają się na drugi bok w najlepsze. I dobrze. Niech śpią. 5 rano to dobra godzina. Dobra bo tylko moja. To mój czas, mój czas dla mnie samej. Czas kiedy nikt niczego ode mnie nie chce, o nic nie pyta, niczego nie uzgadnia, nie reklamuje itd, itd :-). Lubię 5 rano :-). SDM śpiewa o 4 nad ranem, że może sen przyjdzie, że może ktoś odwiedzi.............ja kontempluję 5 rano przez 5 dni w tygodniu w samotności. Szczęściara ze mnie.
A jeśli komu zamarzyło się posłuchanie SDM - bardzo proszę, link poniżej :)
http://www.youtube.com/watch?v=nfp-DRAUN8E
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz