Nauczyła mnie tego moja Mama. Pierwszy sweter zrobiłam w wieku lat 12. Byłam wówczas z siebie bardzo dumna :-). Później była dłuuuuuga przerwa. Kilka lat temu, kiedy wydawało mi się, że nie nauczę się juz nigdy wyciszać swojej skołatanej duszy, ponownie siegnęłam po druty. I tak proces hospitalizacji drutami trwa do dziś. Między kolejnymi robótkami sięgam po szydełko i haft krzyżykowy.
Ale nie na drutach, szydełku i igle świat się kończy. Lubię tworzyć coś z niczego. To chyba pozostałość z czasów kiedy nie było możliwości grymaszenia.
Od ponad roku przeglądam blogi robótkowe. W pewnym sensie mentalnie "zaprzyjaźniałam się" z Właścicielkami tych blogów.Część z nich jest dla mnie inspiracją dla kolejnych projektów, część pomaga przetrwać kolejny dzień kiedy wydaje się, że radość odeszła i nigdy nie wróci.
Dojrzałam do tego aby dzielić się swoimi pracami. Może ja też sprawię, że dzień wyda się bardziej słoneczy w nierówny ścieg nagle stanie się idealnie prosty :).
Dzisiaj naszyjnik z koralików które do niedawna "korygowały" plecy jakiegoś kierowcy.Ewa
Naszyjnik z koralików |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz